Współżycie

18:48

Obładowana zakupami kieruję się w stronę domu. Oczywiście winda jak zwykle jest bardzo zajęta, więc wdrapuję się schodami na trzecie piętro ze wszystkimi tobołami. Jestem pod drzwiami. Rzucam wszystkie siatki na podłogę, w końcu muszę znaleźć klucze do domu. Szukam, szukam i szukam, ale jak wiadomo w kobiecej torebce trudno coś znaleźć. Muszę część rzeczy wysypać... O, wypadły i klucze - ale mam farta :) Na trzy raty w końcu udaje mi się wtoczyć do domu. Zamykam za sobą drzwi. Jedyne o czym marzę to położyć się na kanapie i totalnie wyciszyć. Ściągam buty i kładę się na kanapę, aby chwilę odetchnąć. Kiedy zaczyna mi być naprawdę przyjemnie zza ściany słyszę głośne krzyki "juuuuuuuuuuuuuż", "juuuuuuż", "juuuuuuż", "już", a w tle "no zaraz, już idę". Mój trzyletni sąsiad zrobił siku i oczywiście nie omieszkał poinformować o tym cały blok. Sytuacja na uspokoiła, ale jak możecie się domyślać nie na długo. Po chwili jego starszy syn postanawia pojeździć hulajnogą na klatce. Niestety to nie jest głupi żart, tylko szczera prawda. Nasza klatka jest bardzo duża i spokojnie można się na na niej wygłupiać. Posadzka jest wyłożona kwadratowymi płytkami, więc chyba nie muszę mówić jaki denerwujący dźwięk zaczął roznosić się po całym bloku. Kiedy postanowiłam zwrócić chłopcu uwagę, jego mama wybiegła po niego na klatkę. Ale oczywiście nie przyniosło to pożądanego rezultatu - wręcz przeciwnie - w tym czasie młodszy syn (który był bohaterem afery łazienkowej) postanowił czmychnąć z domu i udawać tarzana na klatce... 

Moje oczy i uszy zostały szeroko otwarte. A moje pytanie brzmi - jak żyć? Przyznaję, że nie chcę wchodzić w żadne konflikty, chciałabym żyć w zgodzie (i to ze wszystkimi), ale powoli brakuje mi już cierpliwości. 



Kocham szafirki :)


 Banany + mleko kokosowe = pyszność


 A na dzień dobry - woda z cytryną.


 Najlepiej kawa smakuje we własnym łóżku.



Stokrotki już królują na balkonie. 
Niebawem oczywiście nowa odsłona mojego balkonu.


 Uwielbiam kupować kartki - ale wiadomo, że większą przyjemność sprawia ich dostawanie...



Baija Paris - jaśminowa oliwka do ciała.
Po prostu cuuuuuuudo!


Powroty do ulubieńców sprzed lat - róż Bourjois.


Nowy krem do twarzy - Vichy Idealnia.


 A do torebki -  Elizabeth Arden.
Te zapachy z nutą zielonych herbat mają coś w sobie.








Muffiny bananowe to ostatnio mój rytuał śniadaniowy. 
Życie jest za krótkie, żeby odmawiać sobie przyjemności.


 A jak Wy żyjecie ze swoimi sąsiadami?
Macie na nich jakieś swoje sposoby?


You Might Also Like

2 komentarze

  1. Nie ma doświadczeń sąsiedzkich, bo mieszkam na wsi i sąsiedzi mieszkają z dala od domu... kocham ciszę, spokój i to, ze własnie nie mam nikogo "za płotem". Mam nadzieję, że dasz sobie radę!!!
    uściski i wspaniałej majówki:)

    OdpowiedzUsuń
  2. A jaki masz odcien tego różu?

    OdpowiedzUsuń

Instagram bridget