Wyluzuj!
14:16
Brak przeraźliwego dźwięku budzika, to znak, że nadszedł długo wyczekiwany weekend.
Jak to dobrze, wreszcie można przystopować, odpocząć, poleniuchować, zrelaksować się....
Leżę w łóżku, cieszę się, że niedługo napiję się pysznej kawy i w spokoju poczytam książkę.
Wstaję, jem śniadanie, oglądam poranne wiadomości i myślę o stercie prania, która zalega w łazience.
Idę segregować pranie, włączam pralkę. Nastawiam wodę na kawę, siadam na kanapie. Widzę brudną ławę, kurz na komodzie i okruchy na dywanie. Idę po ręczniki papierowe i odkurzacz. Sprzątam; zaczynam od wycierania kurzy, polerowania, a na koniec - biorę się za odkurzanie. No, ale jak już go włączyłam to odkurzę całe mieszkanie. Wracam do czajnika, woda zdążyła wystygnąć, włączam ponownie. Idę do łazienki, myję zęby, mój wzrok przykuwa umywalka - woła o pomstę do nieba. Biorę gąbkę i płyn do czyszczenia. Ale przecież jeszcze wanna i kibel, jak już coś robić, to robić porządnie, jak to mawia moja babcia. Wracam do kuchni, woda zdążyła wystygnąć, wstawiam ponownie. Z łazienki dobiega pikanie pralki, to znak, że czas wyjąć pranie. Muszę to zrobić od razu, będzie mniej prasowania. Podczas rozwieszania prania myślę o obiedzie, powinnam zamarynować mięso, zastanawiam się, czy są ziemniaki, myślę o surówce. Wracam do kuchni, zalewam kawę, otwieram lodówkę, szukam mleka do kawy - nie ma. Ktoś rano jadł płatki...
A jak jest u Was?
W weekend myślicie tylko o sobie, czy raczej nadrabiacie domowe zaległości?
37 komentarze
nadrabiam :/
OdpowiedzUsuńuśmiechnęłam się! :D
OdpowiedzUsuńMnie nie było do śmiechu jak otworzyłam lodówkę, ale później jak już pisałam relację z tego dnia to jak najbardziej :)
Usuńnauka do sesji!
OdpowiedzUsuńOoo znam ten ból!
UsuńI tak trzymać,uśmiechnij się:))) Fajne spodnie,pozdrawiam;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńMiło patrzy się na te zdjęcia ;) Muszę sprawić sobie tulipany. Może przynajmniej w moim pokoju poczuję wiosnę. W sobotę zazwyczaj sprzątam w domu i czasami mam już tego dość ;) W niedzielę relaksuję się lub odwiedzam rodzinę.
OdpowiedzUsuńMoje tulipany już oklapły, chyba mam za ciepło w domu :(
UsuńKurczę, jakbym czytała opis mojego dzisiejszego dnia. Obudziłam się, pomyślałam że wreszcie mam chwilę by poczytać, po 10 minutach jednak poszłam nastawić pralkę, wróciłam do łóżka wzięłam książkę do ręki i ... zaczęłam myśleć co kupić na obiad. Reszta dnia to: zakupy, sprzątanie, obiad, wizyta u babci, kolacja. Czas dla siebie mam teraz... Ale nie narzekam ;)
OdpowiedzUsuńZgadzam się, grunt to pozytywne nastawienie :)
Usuńuwielbiam tego bloga po przeczytaniu kilku postów
OdpowiedzUsuńczekam na kolejne z niecierpliwością! :)
Nawet nie wiesz, jak mi miło, kiedy czytam takie wpisy :)
Usuńopisałaś trafnie taki typowy sobotni kierat ;)
OdpowiedzUsuńA w końcu wszyscy z niecierpliwością tak na niego czekamy...
Usuń"wracam ponownie woda zdążyła wystygnąć" - skąd ja to znam :]
OdpowiedzUsuńAle fajnie tu u CB :)
Ps. Uśmiechnęłam się :]
Miło mi :)
Usuńw weekendy to i to ;)
OdpowiedzUsuńsą i obowiazki jest i relaks :)
Pozdrawiam i miłego dnia życzę :)
Anru
Właśnie, ważne, aby wypośrodkować - a nie tak jak u mnie :)
UsuńPiękne pastele u ciebie... i te skarpetki są bardzo mi znajome:)
OdpowiedzUsuńmiłego tygodnia
Dziękuję i wzajemnie, wszystkiego dobrego :)
UsuńNiestety tak to już jest, że kiedy nadchodzi weekend zazwyczaj nie jest on przeznaczony na odpoczynek a na odrabianie domowych zaległości. Zawsze jest coś do zrobienia... Pranie, sprzątanie samo się nie zrobi :(
OdpowiedzUsuńA sytuację z mlekiem doskonale rozumiem, zawsze ktoś podkradnie ;)
Pozdrawiam, Justyna :)
Powinnam mieć małe, zapasowe na dnie lodówki w szufladzie :)
UsuńW ten weekend akurat nie miałam dużo czasu na odpoczynek :( ale nadrobię to w następnym ;)
OdpowiedzUsuńJa sobie też zawsze tak powtarzam :)
UsuńJa mimo, że w tygodniu teoretycznie "siedzę" w domu, to w weekend i tak działam ze zdwojoną siłą :P
OdpowiedzUsuńNo, bo w domu zawsze jest coś do zrobienia. Jak nie pranie to prasowanie, albo odkurzanie, ciągle coś :)
Czasem jednak trzeba powiedzieć stop i pomyśleć tylko o sobie :)
Ja np. tej weekend urozmaiciłam sobie do granic możliwości :)
Sobota pracująca, niedziela leniwa :) Nawet znalazł się czas na domowe spa :)
Widzę, że gustujemy w takiej samej prasie :)
Ściskam :)
Grunt to znaleźć złoty środek, może i ja zastosuję Twoją metodę. Bo zazwyczaj u mnie jest tak, że jak już siedzę z tą kawą i mogę się odprężyć, to myślę o naczyniach, praniu, prasowaniu itd.
Usuńw sobotę do południa mam to co Ty,a później błogie lenistwo :))))
OdpowiedzUsuńkusząca ta filiżanka z kawusią :)
Jak to dobrze, że nie jestem w tym wszystkim sama :)
Usuńjak fajnie u ciebie, u mnie weekend niestety chorowity;/
OdpowiedzUsuńSkąd ja to znam, sama jeszcze niedawno miałam podobnie.
UsuńSobota i niedziela z założenia jest tylko dla NAS :)
OdpowiedzUsuńchyba, że wpadnę w szał pt: DLACZEGO TUTAJ TAK BRUDNO?hihi
Najgorzej jak po ciężkim dniu w tygodniu człowiek wpadnie w taki szał, i później już nie jest tylko zmęczony, ale padnięty i na dodatek sfrustrowany :)
UsuńPerfum Miss Dior jeszcze nie miałam. Póki co testuję i kupuję zapachy innych marek, a Diora omijam - sama nie wiem dlaczego. :) Zamówię najpierw próbki i zobaczymy czy będzie z tego fascynacja:)
OdpowiedzUsuńWidzę, że mamy dużo wspólnego, bo ja też bardzo długo omijałam Diora, nawet mnie nie kusiło, aby zerknąć jakie mają nuty zapachowe. Obecnie testuję pierwszą butelką i już wiem, że chyba nie ostatnią. Nie wiem, czy to możliwe, ale porównując z innymi markami (albo to zasługa nut zapachowych) - zapach pozostaje na ciele bardzo długo. Pozdrawiam :)
UsuńHaha, jak dobrze że nie piję kawy ;-)
OdpowiedzUsuńAle kawucha, mniam:)
OdpowiedzUsuńJa w weekendy zwykle stawiam na odpoczynek;>