Mała rzecz, a cieszy…
17:02
Kiedy uda nam się złowić coś w promocyjnej cenie
(szczególnie jak na jakąś rzecz polowaliśmy od miesiąca, a teraz jest ponad –
50% taniej) jesteśmy w siódmym niebie. Ale wyobraźmy sobie sytuację, kiedy
wśród miliona szmat i szmatek (czytaj lumpeks) udaje nam się wyszperać marynarkę z naszych snów za 3 zł.
I tak było właśnie w tym przypadku. Mimo, że ta sytuacja miała miejsce parę lat
temu, moje szczęście (kiedy mam ją na sobie) jest równie wielkie jak w dniu,
kiedy znalazłam ją samotnie wiszącą na wieszaku.
Jaki z tego wniosek? Jak to dobrze, że są lumpeksy.
8 komentarze
Kolejna świetna stylizacja! Masz bardzo fajny styl :) Oby tak dalej :*
OdpowiedzUsuńKocham lumpeksy! I lubię Twój blog. Idź tą drogą :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę marynarki ;)
OdpowiedzUsuńSuper te spodnie :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny blog. Będę zaglądać! Nie trać zapału bo masz talent :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie,
Magda
super spodnie idealnie pasuja do tych szpileczek <3
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie i wspólnego obserwowania, jesli masz ochote ;>
Bede zagladac, zapowiada sie sympatyczny blog!
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie, serdecznie zapraszam:)
OdpowiedzUsuń