Co nowego w mojej kosmetyczce?
15:19Styczeń powoli dobiega końca, a ja zgodnie z postanowieniem noworocznym zaczęłam śledzić blogi kosmetyczne (jak to dobrze dziewczyny, że jesteście) i rozglądać się za ciekawymi, pielęgnacyjnymi specyfikami. Dzięki powszechności Internetu zanim coś kupię - sprawdzam opinię. Na szczęście jeszcze nigdy się nie zawiodłam i wiem, które buble kosmetyczne omijać szerokim łukiem :)
A o to, co w tym miesiącu zapełniło moje łazienkowe półki:
Philosophy Rospberry sorbet - malinowy żel pod prysznic, płyn do kąpieli i szampon w jednym.
Sanctuary Spa Cover Garden Warming Detox Body Mask - rozgrzewająca, błotna maska do ciała.
Sanctuary Spa Cover Garden Radiant Skin Exfoliator - peeling do ciała.
Elizabeth Arden Oil Free Cleanser - beztłuszczowy żel do mycia twarzy do skóry tłustej.
O.P.I Avojuice Skin Quenchers - nawilżające balsamy do skóry dłoni i całego ciała.
Philosophy Raspberry Sorbet Shampoo, Shower Gel & Bubble Bath - świetny produkt do kąpieli. Nieziemsko pachnie świeżo zerwanymi malinami, jest rześki, świeży i soczysty. Podczas kąpieli robi bardzo ładne bąbelki, ale najczęściej używam go w roli żelu pod prysznic, gdyż moim zdaniem wtedy najbardziej czuję uderzająco mocny zapach malin. Niestety, nie mam pojęcia jak spisuje się w roli szamponu, bo szczerze powiedziawszy szkoda mi go wykorzystywać na włosy. Z racji tego, że jest to produkt 3w1 - świetnie się będzie spisywał w podróży, kiedy nie możemy (albo nie chcemy) pozwolić sobie na duży bagaż. Na skórze utrzymuje się kilka godzin po kąpieli. Z tego co wiem, dostępny jest również w innym wariacjach zapachowych oraz w formie błyszczyku.
Sanctuary Spa Cover Garden Warming Detox Body Mask - naturalna, błotna maska do ciała z minerałami Morza Martwego. Ma za zadanie głęboko oczyszczać skórę, pomagać otworzyć pory i wyciągnąć z nich toksyny, pozostawiając nasze ciało odświeżone i jedwabiście gładkie. Na razie stosowałam ją dopiero kilka razy, ale już widzę poprawę wyglądu mojej skóry. Jest to moja pierwsza maseczka rozgrzewająca, a po jej aplikacji czuję, że moja skóra jest naprawdę odświeżona i gładka.
Sanctuary Spa Cover Garden Radiant Skin Exfoliator - peeling do ciała oparty na naturalnych składnikach. Peeling ma za zadanie delikatnie, ale skutecznie złuszczać martwy naskórek i pozostawić naszą twarz gładką, świeżą oraz miękką. I rzeczywiście, peeling dobrze oczyszcza skórę, ale jedyne co mi przeszkadza to zapach. Zupełnie nie czuje wyciągu z ananasa, melona oraz dyni, o których pisze producent. Przyzwyczaiłam się, że wszystkie peelingi, których używałam nieziemsko pachniały (Farmona, Perfecta, Joanna), ale trudno najważniejsze, że wpływa korzystnie na skórę i jej oczyszczenie.
To mój drugi kosmetyk z firmy Sanctuary Spa Cover Garden i na pewno na tym, moja przygoda z tą marką się nie skończy. Szkoda, że tak późno odkryłam tę firmę (w Anglii jest ona podobno bardzo popularna).
Elizabeth Arden Oil Free Cleanser - beztłuszczowy żel do mycia twarzy do skóry tłustej. Produkt zawiera mieszankę ekstraktów roślinnych, oczaru wirginijskiego i glicerynę. Żel świetnie oczyszcza naszą skórę, a przy tym nie wysusza. Po aplikacji skóra jest nawilżona, gładka i tak jak zapewnia producent - jaśniejsza. Jeżeli ktoś podobnie jak ja ma od czasu do czasu problemy z cerą, to z czystym sumieniem polecam ten delikatny żel do mycia twarzy. Jest to mój pierwszy produkt tej marki, w przyszłości chciałabym zainwestować w krem, ale zobaczymy :)
O.P.I Avojuice Skin Quenchers hand & body lotion - nawilżające balsamy do skóry dłoni i całego ciała.
Urocze, miniaturowe opakowania (30 ml) świetnie nadają się do damskiej torebki, która i tak zawsze waży więcej niż powinna... Balsami pachną naprawdę przecudnie, ja zdecydowałam się jak tropikalną lilię i fioletową orchideę, czyli storczyka :) Balsami wygładzają skórę, a zapach utrzymuje się na skórze przez długi czas. Jednak, jeżeli ktoś ma problemy z suchymi dłońmi albo skórkami, to powinien zainwestować w coś innego. Mimo wszytko takie małe, podręczne i piękne pachnące balsamy są urocze i na pewno skuszę się jeszcze na jaśminowy, bo czytałam, że pachnie nieziemsko.
A Wy w jakie nowe kosmetyki zainwestowałyście w styczniu?
21 komentarze
Ostatnio postanowiłam przetestować kremy Sylveco i chyba w końcu znalazłam coś odpowiedniego dla mnie :)
OdpowiedzUsuńPrzy takim poszukiwaniu kosmetyków zawsze się boję, że wydam kupę kasy, a potem mało co się z tego sprawdzi.
Też się zastanawiałam nad tymi kremami, szczególnie zainteresowałam mnie też brzozowy, dziewczyny na blogach bardzo go sobie chwalą :) Pozdrawiam!
UsuńTak, cieszę się że oglądasz blogi kosmetyczne i piszesz o nich :P
OdpowiedzUsuńAle ja czekam na Twój kolejny ołtfit :D
Przyznaję się bez bicia, że kiedyś szerokim łukiem omijałam blogi kosmetyczne i kupowałam wiele mazideł w ciemno - teraz wiem, że to był błąd :)
UsuńNie miałam ani jednego z tych kosmetyków, a moje nowości właśnie opisane na blogu :)
OdpowiedzUsuńja tak samo :P
UsuńKoniec miesiąca i każdy robi podsumowanie :)
Usuńjejuuuu ale mi zrobiłaś chrapkę na tego cudaka 3 w 1 do kąpieli :D już za sam zapach bym go brała xd
OdpowiedzUsuńNiestety żadnego z tych kosmetyków nie posiadam, ale przyznam, że wyglądają bardzo kusząco! A co do jakiś nowości kosmetycznych w styczniu, to się nie wypowiem, gdyż nie miałam okazji kupować nowych tego typu produktów. W najbliższym czasie też muszę poczytać troszkę blogów i przeróżnych recenzji w internecie, by bardziej zagłębić się w świat kosmetyków! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńmalinowy żel pod prysznic i peeling do ciała wyglądają bardzo kusząco, szkoda że nie znam tych kosmetyków
OdpowiedzUsuńMega kosmetyki love ♥
OdpowiedzUsuńJakie fajne zakupy! :) Aż mi zapachniało.:))
OdpowiedzUsuńPrzyznaję, że pachną nieziemsko :)
UsuńOstatnio też zdecydowanie więcej czasu poświęcam na tematy kosmetyczne, tylko, że ja inspiracji szukam raczej na Youtube ;) U mnie w styczniu pojawiło się mnóstwo nowych specyfików do włosów (włącznie z lokówką) i kosmetyki z The Body Shop ;)
OdpowiedzUsuńJa też mam zamiar przetestować kosmetyki z Body Shop :)
UsuńNic z tego nie znam, ale kosmetyki Philosophy kuszą mnie od dawna, szkoda,że nie mam do nich dostępu ;/
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMalinowy żel pod prysznic i rozgrzewająca maseczka szczególnie mnie zainteresowały :)
OdpowiedzUsuńKupiłaś kosmetyki przez internet, czy są dostępne w sklepach?
Obserwuję :)
Pozdrawiam,
http://stylevitaemeae.blogspot.com
Wszystko kupiłam w Tk Maxxie. Często pojawiają się tam kosmetyki tej marki i to w okazyjnych cenach :)
UsuńJa tez mam ten zestaw sanctuary i kupilam za grosze w tk-max,warto kupowac tam kosmetyki....
OdpowiedzUsuń