Otwieram drzwi, wchodzę do domu, patrzę na bałagan po porannym śniadaniu i kątem oka widzę stertę zaschniętych naczyń, które wołają "umyj mnie". Staram się tym nie przejmować, bo w końcu - wreszcie weekend, upragniony i nieustannie wyczekiwany - weekend. Robię kawę, podchodzę z kubkiem do okna, patrzę na dachy pokryte śniegiem i obserwuje drzewa, które uginają się pod wpływem silnego wiatru. W myślach mówię sobie "jak to dobrze, że jestem w domu!". Siadam na kanapę, przykrywam się kocem, biorę do ręki ulubioną książkę i nie zastanawiam się nas tym, czego jeszcze nie zrobiłam, o czym zapomniałam, jakie popełniłam wpadki tygodniowe i ... gdybym mogła cofnąć czas, to...
Tak oto zaczął się weekend, a wraz z nim wcieliłam w życie nowe postanowienia. Nie analizuję już zeszłego tygodnia, nie zastanawiam się, co by było gdyby... Staram się iść biegnącą chwilą i nie zastanawiać się nad tym, co już za mną. Wam też tego życzę!
A oto kilka zdjęć z mojego domowego zacisza :)
Tak oto zaczął się weekend, a wraz z nim wcieliłam w życie nowe postanowienia. Nie analizuję już zeszłego tygodnia, nie zastanawiam się, co by było gdyby... Staram się iść biegnącą chwilą i nie zastanawiać się nad tym, co już za mną. Wam też tego życzę!
A oto kilka zdjęć z mojego domowego zacisza :)