Wchodzę do drogerii, chcę jak najszybciej kupić czerwony lakier do paznokci i wyjść. Podchodzę do regału - patrzę - milion odcieni czerwonego. Próbuje nie zwariować... W myślach powtarzam - tylko spokojnie, przecież to prosty wybór, w końcu czerwony to czerwony. Rozglądam się, zastanawiam nad odcieniem czerwonego, myślę... W końcu już sama nie wiem co chciałam:
- czerwony z fioletowym odcieniem?
- bordowy?
- głęboką czerwień?
- może lepiej odcień wina?
- ale rdzawa czerwień też dobrze wygląda?
- a kolor buraka? Pasuje do wszystkiego.
Po chwili czuję się już bardzo zmęczona, biorę pierwszy lepszy - patrzę - 39,99 zł.
Ogarnia mnie frustracja - odkładam i wychodzę z drogerii z bólem głowy.
Wiem, że tą wypowiedzią narażę się blogerkom kosmetycznym, wiem, że mam małe doświadczenie i może lepiej, abym lepiej nie wypowiadała, ale moje obserwacje zmusiły mnie do tego, aby oznajmić, że niestety, ale - nie widzę różnicy pomiędzy trwałością lakierów z wyższej półki, a tymi z niższej. Owszem gama kolorystyczna lakierów o kilka złotych droższych robi wrażenie, ale co jeśli ktoś ma problem z podejmowaniem decyzji...
- czerwony z fioletowym odcieniem?
- bordowy?
- głęboką czerwień?
- może lepiej odcień wina?
- ale rdzawa czerwień też dobrze wygląda?
- a kolor buraka? Pasuje do wszystkiego.
Po chwili czuję się już bardzo zmęczona, biorę pierwszy lepszy - patrzę - 39,99 zł.
Ogarnia mnie frustracja - odkładam i wychodzę z drogerii z bólem głowy.
A jak jest z Wami? Kupujecie lakiery z wyższej półki?
Lakiery Essie mini 4-pack, kolory:
- Madison Ave-hue,
- Avenue Maintain,
- Bond With Whomever,
- Go Ginza.